Album "Moje łowy. Warsztat Fotografa Natury" prezentuje bogaty 50-letni dorobek twórczy Wiktora Wołkowa - najbardziej znanego i cenionego fotografa podlaskiej przyrody, który zabiera nas w miejsca w Puszczy Knyszyńskiej, na bagna biebrzańskie, czy w dolinię Narwi. Książka została wydana w 2010 roku, przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Białymstoku.
Mija pól wieku mojego uzależnienia od fotografii i Podlasia. W tym czasie zaszły ogromne zmiany. Zmienił się nawet klimat - do lat 70. mieliśmy klimat kontynentalny z mroźną i śnieżną zimą oraz słonecznym i upalnym latem. Obecnie przez cały rok gnębią nas niże atlantyckie. Słońce jest u nas rzadkim gościem. Całkowicie zmienił się też krajobraz kulturowy. Na początku lat 60. architektura wsi i uprawa roli były jak przed wiekiem. Obecnie trafienie na chatę ze strzechą i pracującego konia równa się wygranej w totka. Coraz trudniej też natknąć się na drewniane krzyże i świątki.
Na moich oczach rzeki zostały zamienione w rowy i zamiast wilgotnych łąk mamy teraz suchy step. Zniknęły stada ptaków błotnych, a pozostały skowronki. Jest coraz więcej łosi i bobrów, które w latach 60. stanowiły rzadkość. Wyginęły głuszce i cietrzewie - kiedyś tak powszechnie występujące w naszym regionie. W to miejsce wielokrotnie wzrosła populacja żurawia. Na ścianie wschodniej pola uprawne zamieniły się w lasy, które powoli wypierają, i tak wyludniające się wioski.
Przez te 50 lat piechotą, rowerem, łódką, motorem, samochodem i samolotem przemierzałem drogi i bezdroża Podlasia, i próbowałem zarejestrować ginący krajobraz. Mam niedosyt! - Mogłem zrobić więcej! ... Choć, trochę mi się udało. Nawet zdołałem wydrukować to i owo. Po latach pracy aparatem fotograficznym, zrozumiałem, że sprzęt i materiał są sprawą drugorzędną. Najważniejsze to myślenie. Pracując sprzętem analogowym ma się do dyspozycji ograniczoną liczbę kadrów i nad każdą klatką trzeba się mocno zastanowić. Niestety fotografowie (w zdecydowanej większości) uważają, że komputer w aparacie powinien myśleć za nich.
Bardzo pożytecznym instrumentem bywa zwykły kompas - pozwala zorientować się w nowym miejscu i określić, jakie będzie światło w danej porze dnia i roku. Najważniejsza jest jednak wariacka cierpliwość i pokora wobec przyrody. Po jakimś czasie udaje się "przejrzeć na oczy" i dostrzegać rzeczy których przeciętny mieszczuch nigdy nie zauważa. A jak jeszcze uda się przenieść to na materiał fotograficzny - dodatkowa satysfakcja!
Wiktor Wołkow
Moje łowy. Warsztat Fotografa Natury
- Fotografie: Wiktor Wołkow
- Koordynator projektu: Agnieszka Błachowska
- Redakcja: Agnieszka Błachowska
- Projekt okładki: Tomasz Sosnowski
- Makieta: Bohdan Majewski
- DTP: Bohdan Majewski, Tomasz Sosnowski
- Wydawca: Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku
- Rok wydania: 2010
- ISBN: 978-83-930244-1-4
- Ilość stron: 192
- Wymiary: 170x245mm
- Oprawa: twarda
- Język: polski
- Wydanie: pierwsze
Wiktor Wołkow (1942-2012) Był artystą fotografikiem specjalizującym się w fotografii pejzażu i przyrody Polski północno-wschodniej. Mieszkał w Supraślu. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Udział w licznych konkursach ogólnopolskich i międzynarodowych przyniósł mu ponad 100 nagród i wyróżnień. Na swoim koncie ma szereg wystaw indywidualnych , m.in.: "Flora i fauna Białostocczyzny" (1970), "Gawrony" (1970), "Ptak" (1974) , "Bocian" (1976), "Taki pejzaż" (1976), "Biebrza" (1977), "Potrawka z zająca" (1981), "Pejzaż czarno-biały północno-wschodni" (1983), "Moje loty" (1995). Album autorski: "Rok 1963" (1993), "Kraina zielona" (1996), "Biebrza" (1997), "Biebrza od źródeł do ujścia" (2004), "Podlaskie najpiękniejsze miejsca. Wędrówki Wiktora Wałkowa" (2014), "Lucień" (2018). W latach 2010-2011 był jurorem konkursu "Podlasie w Obiektywie" który od 2012 roku stał się konkursem fotograficznym im. Wiktora Wołkowa. Z wykształcenia był leśnikiem.