Zdobyć zdjęcie. Moja historia fotografii prasowej

Jak fotoreporterzy zdobywają zdjęcia, które przenoszą nas w centrum wydarzeń, rozgrywających się w najbardziej niebezpiecznych rejonach świata? O tym właśnie opowiada książka Zdobyć zdjęcie, obejmująca pięćdziesiąt lat historii fotografii prasowej, spisanej przez jednego z najwybitniejszych dziennikarzy dwudziestego wieku.

Autor, John G. Morris, pokazuje w niej tu także wiele zdjęć, które stały się kulturowymi ikonami naszych czasów, począwszy od fotografii przedstawiających naloty na Londyn i lądowanie aliantów w Normandii podczas drugiej wojny światowej, po zdjęcia z zamachu na senatora Roberta Kennedy'ego. Morris odsłania kulisy powstania wielu tych i innych słynnych zdjęć, które reprodukujemy w niniejszym tomie, a także maluje intymne i fascynujące portrety ich autorów, między innymi Roberta Capy, Henri Cartier-Bressona i W. Eugene'a Smitha.

John G. Morris spędził dzieciństwo i młodość w Chicago, studia ukończył na University of Chicago. Był hollywoodzkim korespondentem "Life", fotoedytorem w londyńskim oddziale tego tygodnika podczas drugiej wojny światowej, fotoedytorem pisma "Ladies' Home Journal", pierwszym redaktorem wykonawczym agencji Magnum Photos, fotoedytorem w "Washington Post" i "New York Times", a także korespondentem i redaktorem w "National Geographic". Obecnie mieszka w Paryżu z żoną, Taną Hoban, z zawodu fotografikiem.

Fragment książki:

"Fotoreporterzy to najwięksi ryzykanci i śmiałkowie między dziennikarzami. Muszą odznaczać się takimi cechami. W przeciwieństwie do zwykłego reportera, który może napisać artykuł z pewnego dystansu, fotoreporter powinien być fizycznie obecny na miejscu akcji, bez względu na związane z tym niebezpieczeństwo albo niewygody. Długi obiektyw może mu przybliżyć bohatera, ale pomiędzy nim a rzeczywistością nie może nic pośredniczyć. Fotoreporter zawsze musi znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Zdjęć, w przeciwieństwie do tekstu, nie uratują żadne poprawki. Fotoreporter musi pokazać świat takim, jakim jest, a fotoedytor wybiera tylko niektóre z jego zdjęć, by opowiedzieć, 'jak było' - choć czy jak było 'naprawdę'? Tak czy inaczej, fotografia ma tu ostatnie słowo".

"Jestem dziennikarzem, ale nie reporterem ani fotografikiem, lecz fotoedytorem. Pracowałem z fotoreporterami, zarówno sławnymi, jak i mniej znanymi, przez ponad pięćdziesiąt lat. Wysyłałem ich na różne obsługi, czasem dając im kilka ogólnych wskazówek, a czasem szczegółowe instrukcje, zawsze jednak stawiając im jedno zadanie: 'Musicie zdobyć zdjęcie'. Nie wiem, ile razy towarzyszyłem fotoreporterom podczas pracy w terenie: nosiłem ich sprzęt, byłem oświetleniowcem, udzielałem im rad, jeśli były potrzebne, usprawiedliwiałem ich, kiedy coś szło nie tak, i cieszyłem się wraz z nimi, kiedy wszystko jednak kończyło się dobrze. Kupowałem i sprzedawałem ich zdjęcia za kwoty, z pewnością sięgające w sumie wielu milionów dolarów. Wynajmowałem wielu fotografików na zlecenia i - co stwierdzam ze smutkiem - kilku z nich musiałem zwolnić z pracy. Zeznawałem na ich korzyść w sądach, opiekowałem się nimi, gdy byli ranni lub chorzy, ratowałem ich przed eksmisjami, karmiłem ich i odprowadzałem w ostatnią drogę. Bywałem nawet świadkiem na ich ślubach. Sam ożeniłem się z artystką fotografikiem".

Zdobyć zdjęcie. Moja historia fotografii prasowej

  • Autor: John G. Morris
  • Tytuł oryginalny: Get The Picture. A Personal History Of Photojournalism
  • Tłumaczenie: Maciej Świerkocki
  • Projekt okłąki: Tadeusz Kozubek
  • Wydawnictwo: Cyklady
  • Wydanie polskie: 2007
  • ISBN: 978-83-60279-20-5
  • Liczba stron: 446
  • Wydania: pierwsze

Podobne artykuły

Sorry, this website uses features that your browser doesn’t support. Upgrade to a newer version of Firefox, Chrome, Safari, or Edge and you’ll be all set.