Społeczne Centrum Kultury w słowackim Stropkovie zaprasza 31 lipca 2024 roku, o godz. 16.00 na wernisaż wystawy fotografii Tomasza Okoniewskiego "W krainie dymu". Wystawa będzie czynna do 30 sierpnia 2024 roku. Wstęp wolny.

Węglarze zwani inaczej kurzakami lub smolarzami to bieszczadzka legenda, która w niedługim czasie może zupełnie zaniknąć. Twardzi ludzie o osmolonych twarzach właśnie w bieszczadzkiej dziczy poszukują spokoju, samotności czy też ucieczki od świata i jego kłopotów. Czasem z wyboru – a czasem dlatego, że los tak chciał. W Bieszczadach znajdują miejsce, gdzie nikt ich nie będzie szukał – i z tym im dobrze. Nie jest łatwo ich znaleźć, częściej trafiają tu zwierzęta, niż zbłądzeni turyści. Spotykając smolarzy, warto znaleźć czas na rozmowę z nimi, wysłuchać niezwykłych opowieści z bieszczadzkich ostępów, poznać ich trudną pracę jak i codzienne życie. W ich bazach najczęściej brak jest prądu czy bieżącej wody. Warunki mieszkaniowe w prymitywnych barakach przeznaczone są wyłącznie dla mocnych charakterów. Choć życie na wypale jest bardziej niż trudne, a robota ciężka, to od smolarzy nie usłyszy się narzekania i skarg. To ludzie pogodzeni z losem, którzy poświęcili się niecodziennej, wręcz tytanicznej pracy. Ważne jest dla nich dziś i teraz – żyją z dnia na dzień i lubią takie życie. Nowi kandydaci na węglarzy, jeżeli się znajdą, często nie wytrzymują trudów pierwszej praktyki i już po kilku dniach sami opuszczają wypały. Mimo ciężkiej i wymagającej pracy węglarze znajdują czas na własne pasje – jeżdżą na ryby czy uprawiają własne ogródki warzywne i kwiatowe. Często pochodzą z wielu zakątków Polski i przybyli tu z wielu różnych powodów. Karol – przyjechał po raz pierwszy w Bieszczady w 1967 roku… i pozostał do dziś. Miejsce wypału – to zarazem piekło i raj na ziemi, jak można od nich usłyszeć. Dymiące retorty można zobaczyć od wczesnej wiosny do późnej jesieni. W tym czasie ich domem jest najczęściej baza wypału. Domy rodzinne odwiedzają tylko na większe święta. Tu nie ma dni wolnych od pracy – codzienny rytm wyznacza praca – załadunek drewna, podpalanie, nadzór nad piecami oraz wydobycie i zapakowanie węgla, czy załadunek całości gotowego wyrobu. To zajmuje wiele godzin ciężkiej pracy, która w letnie, gorące dni zaczyna się najczęściej już o 4 rano. Każdy bohater z mojej fotografii to równocześnie osobna, niezwykle barwna i osobliwa opowieść, która wymagałaby szerszego studium. Niektórzy pracują już na wypałach ponad 30 lat. W zimie, kiedy retorty przestają dymić – utrzymują się z różnych doraźnych prac, by przetrwać do nowego sezonu. Zawód smolarza jest z roku na rok coraz szybciej wypierany przez produkcję przemysłową i import węgla drzewnego. Od kilku dekad tradycyjny wypał odbywa się w stalowych retortach z wykorzystaniem technologii opracowanej jeszcze w latach 70, a głównym surowcem do produkcji węgla drzewnego jest przede wszystkim drewno bukowe.

Warto przyjechać w Bieszczady i odwiedzić nie tylko te wspaniałe góry i przejść się pasmem połonin. Warto zejść również w doliny i poszukać nad malowniczymi strumykami zanikających szybko wypałów węgla drzewnego. Bowiem zawód smolarza, który wielu turystom i podróżnikom kojarzył się z bieszczadzkim pejzażem, może wkrótce przejść tylko do historii.

Fotografie wykonano w latach 2013 – 2023 podczas kilkunastu bieszczadzkich plenerów w poszukiwaniu ginącego zawodu – wypalaczy węgla drzewnego.

Tomasz Okoniewski - EFIAP/d2, MPSA, BPSA, AFRP, GPU CR4, AMoL.

Tomasz Okoniewski - W krainie dymu

środa 31 lipiec 2024 16:00

czwartek 1 sierpień 2024
piątek 30 sierpień 2024

Miejsce wystawy: Społeczne Centrum Kultury
Adres: Hlavna 38/2 : Stropkov

Komentarze obsługiwane przez CComment

Sorry, this website uses features that your browser doesn’t support. Upgrade to a newer version of Firefox, Chrome, Safari, or Edge and you’ll be all set.