Galeria Fotografii ZPAF we Wrocławiu zaprasza 6 czerwca 2024 roku, o godz. 18.00 na wernisaż wystawy fotografii Andrzeja Rutyny "Eksperymenty i wariacje". Wystawa potrwa do 30 czerwca 2024 roku. Wstęp wolny.
Andrzej Rutyna fotografią zajmuje się właściwie od pół wieku, ale o rutynie w jego przypadku mówić nie można. Podejmował się różnych działań. Prowadził galerie fotografii, uczył techniki i warsztatu fotograficznego, przede wszystkim jednak na rozmaite sposoby kreował obrazy. Wiele osób oglądających prezentowaną w Galerii ZPAF (we Wrocławiu, przy ul. Św. Marcina 4) wystawę może pamiętać jego pejzaże, strukturalne kompozycje, spektakle barw i świateł. Niemniej tym, z czym kojarzy się jego dorobek fotograficzny najbardziej są akty. Owe akty to naturalnie nagość. I w tym nie ma rutyny...
Dziś nagość wydaje się w różnych aspektach bardziej złożonym zagadnieniem niż pięć dekad temu, gdy Andrzej rozpoczynał swe artystyczne przygody. Oczywiście, była ona tematem ogromnej części sztuki europejskiej – rzeźby i malarstwa – przynajmniej od czasów renesansu, swe źródła czerpiąc ze starożytności. Pomiędzy tymi okresami nagie ciała pozostawały kłopotem chociażby ze względu na biblijne opowieści o Adamie i Ewie czy Noe i Chamie. Niemniej odrodzenie, barok i kolejne epoki były nagością przesycone zarówno na południu, jak i północy Europy. „Niemoralne” przedstawienia okresowo stanowiły przedmiot zakazów tradycjonalistów i religijnych fundamentalistów, postawić jednak można tezę, że to dopiero dziś żyjemy w dobie prawdziwego konserwatyzmu. Zatarły się między innymi ideały rewolucji kulturalnej 1968 roku i ruchu hipisowskiego, w artystycznym duchu którego Andrzej Rutyna dojrzewał. Co ciekawe, być może bardziej niż prawica, za sprawą poprawności politycznej i cancel culture do owego społeczno-kulturowego odwrotu od nagości, swobody seksualnej itp. przyczyniła się lewica. Nie chodzi rzecz jasna o wstyd czy grzeszność. Systemy wartości a wraz z nimi ideologie i polityki uległy znaczącym przeobrażeniom. Zmieniło się nasze podejście do tego czym jest wolność, samostanowienie i cielesność. Zmianę tę wyraźne widać zwłaszcza w często manifestującym się sprzeciwie wobec instrumentalizacji i nadmiernej estetyzacji ciała. To bez wątpienia właściwy kierunek myślenia i działania. Niemniej usuwając negatywne aspekty całego zjawiska, czyli mizoginizm, seksizm i seksualizację, usuwamy przy okazji pozytywne przejawy rewolucji obyczajowej i seksualnej. Obecnie obserwujemy swoisty „somoklazm”. W stosunku do performansów, fotografii czy sztuki wideo z lat 70 i 80. można z pewnością mówić o pogłębiającym się dystansie względem „epatujących” nagością wizerunków.
W przypadku sztuki Andrzeja Rutyny sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, bowiem mamy tu do czynienia z nagością kobiecą ujmowaną przez obiektyw należący do mężczyzny. Czy jest to „spojrzenie męskie”, a jeśli tak to co to dokładnie oznacza? We współczesnej kulturze i równościowym dyskursie owa kwestia wzbudza z pewnością kontrowersje. Ale to nie tylko sprawa tego „czego pragną mężczyźni?”. Działalność artystyczna Andrzeja Rutyny – choć rzecz jasna nie ma nic wspólnego z pornografią czy przemysłem seksualnym – też jest obwarowana prawnie. Dziś artysta rutynowo musi przestrzegać przed swą twórczością: „Jeśli masz poniżej 18 lat lub masz obiekcje przeciwko oglądaniu nagich ciał ta strona nie jest dla Ciebie” – informuje na swej stronie internetowej Andrzej. Współczesna kultura zdominowana jest przez pragnienie „sfotografowania się”, bycia fotografowanym, dążenie do możliwe najbardziej atrakcyjnego wyglądu na zdjęciach. To ciągłe, stale nienasycone pożądanie obrazowania twarzy i ciała. Manifestuje się ono z całą siłą na kontach czy profilach w mediach społecznościowych, których funkcja w coraz większym stopniu sprowadza się do kolportowania „pustych” zapisów wizualnych. Prace Rutyny w przeciwieństwie do zdjęć rozpowszechnianych przez instagramerki i tik-tokerów to sztuka – nieprzerwany eksperyment z malowaniem światłem i barwą. Nie ma on nic wspólnego z mechaniczną czy cyfrową reprodukcją globalnych wzorców wizerunkowych, z kalkami zalewającym wirtualną przestrzeń. Andrzej nie przyczynia się do hiperinflacji obrazów, Andrzej poszukuje piękna. Dziś – gdy Pompeje wciąż zawstydzają nagością i erotyzmem – fotograf Rutyna jawi się jako fenomen. Przez jednych może być określony jako osoba, której podejście do sztuki zatrzymało się w innych czasach, przez drugich zaś jako obrońca europejskiej tradycji i rewolucji seksualno-obyczajowej zarazem. Pierwsi uwielbiają cancel culture, drudzy nie widzą niczego złego w „staromodnym” rozbieraniu kobiet do zdjęć. Cielesność i nagość są nie tylko kulturowe, ale i polityczne. Kogo jednak nie fascynuje damskie lub męskie ciało – pomijam złożoną kwestię aseksualności – niech pierwszy rzuci kamień...
Seria „Akt klasyczny” Rutyny nawiązuje do tradycji starożytnego Rzymu, ciała są tu posągowe (prężne) i dynamiczne zarazem. „Kolaże” to z kolei lustra, efemeryczne odbicia, portrety zwielokrotnione i maski. „Body& Color” ma w sobie coś z action painting i Bacona, ale też kolorowych wariacji Warhola. Podobnie jest z „Kobietami z Venus”, choć zdjęcia z tego cyklu mogą kojarzyć się również z wielobarwnymi przestawieniami rotujących planet. Ostatni z prezentowanych zbiorów to „Zjawa”.
Znów mamy maski, ale tym razem wyraźnie obecna jest Wenecja i jej karnawały, tajemniczy nastrój. Andrzejowi Rutynie nie tylko trudno zarzucić rutynę, ale też nadmierną estetyzację kobiecego ciała. Z całą pewnością nie o to chodzi w jego fotografii.
dr Jakub Piotr Fereński
Andrzej Rutyna - wrocławianin, urodzony w 1947 roku. Fotografią zainteresował się w latach 70 ubiegłego wieku. Rozwijając swoją pasję, w latach 1979-1989 prowadził Wałbrzyską Galerię Fotografii. Od 1985 roku członek Związku Polskich Artystów Fotografików, a od roku 2006-2023 r. pełnił funkcję prezesa Okręgu Dolnośląskiego tej organizacji. Pracował jako pedagog w dziedzinie fotografii, w Społecznym Liceum Sztuk Plastycznych ALA we Wrocławiu - wcześniej we Wrocławskich Szkołach Fotograficznych AFA (w latach 2000-2001), w PPSF PHO-BOS (do 2002) oraz ASPPiFA Abrys (od 2002). Za swoje doniosłe osiągnięcia otrzymał odznakę "Zasłużony Działacz Kultury". W 1979 roku przeniósł się z Wrocławia do Wałbrzycha. Działalność fotograficzną rozpoczął więc w nowym dla niego środowisku. Spotkał tu wielu pasjonatów fotografii zrzeszonych w różnych klubach i sekcjach fotograficznych. Za namową i wsparciem Alka Ziółkowskiego i Wojtka Stańczaka podjął pracę w Wojewódzkim Domu Kultury gdzie został zatrudniony na stanowisku głównego Instruktora fotografii w WDK. Następnie zaproponowano mu poprowadzenie Wałbrzyskiej Galerii Fotografii podczas 10 letniej pracy zorganizował ponad 100 wystaw.
Andrzej Rutyna - Eksperymenty i wariacje
Miejsce wystawy:
Galeria Fotografii ZPAF
Adres:
św. Marcina 4
:
Wrocław